Któryś raz oglądam Sils Marię i mem beczkę z tego filmu:
- laski w kombinezonach jak w niemieckich porno lat 90tych;
- jedna goni drugą, mimo faktu, że mogły załatwić się wyciągnięciem ręki;
- są mutantami;
- mają supermoce, które są pewnego rodzaju przywilejem, zobowiązaniem;
- latają w szpilkach po statku kosmicznym;
- jest jakiś doktor i jakaś wiedźma;
- nazywają się Przymierze;
- walczą z X;
- przywódcą X jest Sargon, ma twierdze i jest gwałcicielem;
- laska 1 jest dość obłąkańczo w nim zakochana;
- jest jakieś pole grawitacyjne;
Jeden dialog i rozkminy o wybaczeniu sobie, traumie, miłości, walce, pragnieniach, braterstwie, zdradzie, gwałcie, mutantach...
Jak sobie to przypominam to mam przed oczami laskę w niebieskim kombinezonie i to jak mówi "What is good? What is evil?" i jeszcze tak tymi rękoma na prawo i lewo... ^^
To nagłe przejście do wstawki SF rzeczywiście daje ciekawy efekt :) Jedna z tych scen, gdzie rozmywa się rzeczywistość i fikcja.
mi ta scena przypomina co najmniej kilka znanych filmów z hollywoodzką obsadą, tych o jakichś suuper-bohaterach czy super-mocach ;)